piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 15

Minęło 20 minut, a ja wciąż bałam się spojrzeć na wynik testu. Byłam cholernie przerażona tym co może się zaraz okazać. Jeżeli jestem w ciąży to muszę nie tylko zacząć o siebie dbać ale także muszę powiedzieć to Justinowi co nie należy do łatwych.

- Van! Już?- Zapytała przyjaciółka zza drzwi.

- Już chwila- Odpowiedziałam drżącą dłonią sięgając po test. Policzyłam do pięciu po czym spojrzałam na wynik. DWIE KRESKI. Wynik pozytywny, ciąża. Moje oczy zaszły łzami. Zaszłam w ciąże z moim bratem, ale także miłością mojego życia.

Wstałam, szybko wrzucając test do śmietnika tuż obok toalety. Wytarłam swoje oczy wychodząc z łazienki. Lauren już wiedziała co jest grane kiedy wyszłam zapłakana. Nie pytając o nic po prostu mnie przytuliła.

- Będzie dobrze Nessy - Wyszeptała gładząc mnie po włosach.

- On nie może się o niczym dowiedzieć. Obiecaj mi że mu nie powiesz!- Wyszeptałam panicznie

- Vanessa ja i tak nie miałabym prawa mu o tym powiedzieć, musi sie dowiedzieć tego z Twoich ust. Nie możesz tego ukrywać przed nim. Będziesz musiała mu o tym powiedzieć prędzej czy później.

- Ja wiem.. Powiem mu, ale nie teraz - Odpowiedziałam niepewnie. Lauren tylko skinęła głową.

- Uśmiechnij się Nessy, jesteś w ciąży kochanie. Wiesz pieluchy i te sprawy, to wszystko ciężka robota, ale te maluchy takie słodkie.- Zaśmiała się a ja jej zawtórowałam.

- Pójdę wziąć prysznic i się ubiorę a ty jak możesz zejdź na dół i powiedz Ryanowi że nie jestem w ciąży- Poprosiłam po czym poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic po czym UBRAŁAM SIĘ, włosy splotłam w warkocz i zeszłam na dół.

- Chciałabym pojechać do marketu po jakieś zakupy, pojedziesz ze mną  Lau?- Zapytałam na co ta skinęła.

- Weźcie kluczę laski ja jadę do Jaya i wrócimy dopiero o 15 także fajnie byłoby gdybyście już były - Uśmiechnął się w naszą stronę. Lauren pożegnała Ryana pocałunkiem po czym razem poszłyśmy do samochodu. Lauren prowadziła więc szybko dotarłyśmy do marketu.

Pojechałyśmy kawałek za miasto żeby nie było prawdopodobieństwa że spotkamy kogoś znajomego . Kiedy byłyśmy już w markecie, zaczęłyśmy brać potrzebne jedzenie do wózka.

- Lauren weź nutelle- Poprosiłam sięgając po żelki. Szłyśmy razem z Lauren już do kasy, kiedy zobaczyłam moja mamę miedzy regałami.  Była blada i wyglądała na smutną,  lecz stała za rękę z jakimś mężczyzna.  Moje oczy zaszły łzami.

- Chce iść do samochodu - Wyszeptałam nie patrząc na Lauren,  choć wiedziałam że ona zdarzyła zauważyć dlaczego nagle stałam sie smutna.  Wzięłam kluczyki do ręki wychodząc szybkim tempem ze sklepu. Usiadłam w samochodzie zanosząc sie płaczem.

Wszystko jest nie tak. Gdy ją zobaczyłam zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo za nią tęsknie. Nie mogę sie do niej przytulić, wyżalić, tak jak kiedyś. Najgorsze było to że nie miałam pojęcia ile to jeszcze potrwa, ile jeszcze będziemy musieli sie ukrywać z dala od wszystkich. Otarłam wszystkie łzy gdy zobaczyłam Lau zbliżającą sie do auta.

Nie mogłam wiecznie sie mazać, nie chciałam by ktoś sie nade mną litował. Wpakowała zakupy na tylne siedzenia i bez słowa usiadła na miejscu kierowcy. Gdy dotarliśmy do domu miałam nadzieje że chłopaków jeszcze nie będzie. Jednak gdy tylko przekroczyłyśmy próg domu zauważyłam ich buty byle jak rzucone w wejściu. Od razu sie spięłam. Nie byłam jeszcze gotowa by to wszystko teraz powiedzieć.

- Chodź, wypakujemy to - Lauren odezwała sie widząc moją minę. Skinęłam głową ruszając z nią do kuchni. Justina nie było na dole, za to Ryan tylko czekał pewnie na to aż wrócimy.

- Nareszcie, głodny jestem - Wybuchnął gdy nas tylko zobaczył. Odpowiedziałyśmy mu lekkim chichotem. Z mojej strony sztucznym.

- Za chwile coś przygotuje - Lau wyciągał po kolei rzeczy z siatek.

- Umm, gdzie jest Justin? - Spytałam spuszczając wzrok. Chwyciłam sie kurczowo blatu. Słabo mi sie zrobiło. Opanowałam to jednak przygryzając wargę.

- Na górze, wołałem go, ale nie chciał zejść, nie wiem co jest grane - Bez słowa odwróciłam sie idąc w stronę schodów. Na razie mu nie powiem, musiałam to sobie wszystko dokładnie przemyśleć. Z każdym kolejnym stopniem czułam sie coraz gorzej.

 Jak sie zachowam jak go zobaczę? Będzie uśmiechnięty, szczęśliwy, nie będzie miał o niczym pojęcia, nie będzie wiedział że teraz jego życie sie zupełnie zmieni. Nie było to moją winą, ale tak sie czułam, czułam sie winna. Mogę to jeszcze naprawić, mogę sprawić że wszystko będzie tak jak zawsze...usuwając ciąże. Nigdy sama z siebie bym tego nie zrobiła, lecz gdy ma od tego zależeć to czy stracę na zawsze Justina, byłabym do tego zdolna.

Stanęłam przed drzwiami naszej sypialni, domyślałam sie że tam jest, czułam to. Biorąc głęboki oddech starałam sie uśmiechnąć by nie wzbudzać podejrzeń. Lekko pchnęłam drzwi wchodząc do środka.

- Justi...- Przerwałam gdy go zobaczyłam. Mój żołądek boleśnie sie skręcił. Otworzyłam bezwiednie usta nie wiedząc zupełnie co powiedzieć.

Chłopak siedział na łóżku trzymając w ręce test ciążowy. Mimo że nie mogłam dostrzec wyrazu jego twarzy to wiedziałam że jest zły. Świadczyły o tym palce zaciśnięte na małym przedmiocie. Zrobiłam krok w przód, on natomiast nie poruszył sie nawet o centymetr. To nie tak miało to wyglądać, nie tak miał sie dowiedzieć.

- Nie wierze - Te dwa słowa wypowiedziane przez niego przerwały panującą cisze. Na moim ciele zagościły ciarki. Nieoczekiwanie podniósł głowę. Nie płakał, nie był smutny, przejęty czy wściekły. Był obojętny, a to zabolało najbardziej...

______________________________________

Hejoo 
I jednak Vanessa jest w ciąży ;) 
Jak myślicie, jak zareaguje na to wszystko Justin? 

Mamy nadzieje że rozdział wam sie spodobał i wyrazicie swoje opinie w komentarzach <3

JESSICA.IZA

6 komentarzy:

  1. Podopa :) jejku tak bardzo bym chciala zeby on sie ucieszyl i byli sobie razem szczesliwi <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny <3 zapraszam na ithroughtyoudalwaysbemine.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy...czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. o jezu już nie moge doczekać sie kolejnogo :) Świetne

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski *, * czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń