wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 4

Vanessa

Zimny pot pokrył moje ciało kiedy otwarłam oczy. Miejsce w którym się znajdowałam przypominało to w którym budziłam się od jakiegoś czasu każdego ranka. Powoli, jakby bojąc sie co mam ujrzeć obróciłam głowę. Wszystkie złe emocje opuściły mnie kiedy zobaczyłam ten nieskazitelny uśmiech i przenikliwie brązowe oczy. Od razu ogromny kamień spadł mi z serca, a zamiast tego poczułam przyjemne ciepło.

- Wszystko w porządku ? - Justin położył rękę na moim policzku delikatnie go gładząc.

- Teraz już tak - Odetchnęłam, uśmiechając się. Przy nim zawsze czułam się bezpiecznie, tak jak przy nikim innym.

- Czeka nas jeszcze kawałek drogi, także ja już proponowałbym pozbierać swoje zgrabne cztery litery i się ogarnąć - Pocałował mnie w czubek nosa podnosząc się z łóżka które wbrew pozorom było nawet wygodne. Niechętnie zrzuciłam szarą pościel w bok. Stanęłam na własnych nogach dopiero teraz odczuwając bóle związane z drzemką w samochodzie. Przeciągnęłam się leniwie prostując kości. Wiedziałam że nie było czasu na prysznic, im szybciej dojedziemy na miejsce tym lepiej dla nas. Poszłam załatwić drobne sprawy które codziennie rano robię. W końcu mogłam się zrelaksować, nie myśleć o tym że gdy tylko zejdę na śniadanie mój ojciec w jednej chwili zmieni się w bezlitosnego dupka. Mimo że byłam świadoma tego że teraz już nic mi nie grozi, bałam się..z przyzwyczajenia. W tamtej chwili wcale nie pomogło mi mocne uderzanie w drzwi które o mało co nie przyprawiły mnie o zawał. Poskoczyłam automatycznie odwracając się w stronę z którego dobiegał hałas.

- Kochanie, długo jeszcze ?! - Głos Jaya rozniósł się po całym pomieszczeniu. Byłam zbyt przewrażliwiona, musiałam się uspokoić. Wywróciłam oczami, ponownie wracając do nakładania tuszu na moje rzęsy.

- Chwileczkę - Odkrzyknęłam przykładając malutką szczoteczkę do oka.


- Przypomnij mi, jaki to był adres - Zwrócił się w moją stronę Justin rozglądając się po ulicach. 

- Teraz skręć w lewo..widzisz ten dom ? - Wskazałam palcem na niewielki domek rodzinny położony nieco dalej niż reszta. Pobliskie drzewa rzucały na okolice przyjemny cień. Dom był jak z moich marzeń. Co kilka kroków mogłeś podziwiać coraz to inne rośliny, krzewy i drzewa, dodawały temu miejscu tajemniczości. Przy wejściowych kolumnach otoczonych pędami winorośli poustawiane były donice z różno kolorowymi kwiatami, a obok postawiona była niewielka huśtawka ogrodowa idealnie pasująca kolorystycznie do całego domu. Zazdrościłam Lily tej posiadłości, tej spokojnej okolicy. Gdy tylko nasze auto zaparkowało na kamienistym podjeździe z domu wyszła niewysoka blondynka, nie była to jednak Lily, lecz jej starsza siostra, Nicole. Mimo że tu nie mieszkała, chciała nam pomóc jakoś sie za klimatyzować. Nie często ją spotykałam, jedynie na jakieś święta organizowane przez rodziców Lily. Nie wiele o niej słyszałam,, tak na prawdę mogę nawet powiedzieć że jej nie znałam. Wydawała się miła, ale przez doświadczenie nauczyłam sie by nie oceniać książki po okładce.

- Witajcie ! - krzyknęła do nas radośnie Nicole uśmiechając się serdecznie. Od razu gdy tylko wysiadłam z samochodu zamknęła mnie w mocnym uścisku. Zaśmiałam się, oczywiście odwzajemniając jej gest. Już na samym początku naszej znajomości czułam od niej pozytywną energie którą zarażała każdego.

- Hej, miło cię znów zobaczyć - Spojrzałam na nią.

- Ciebie też...Hej Justin - Dziewczyna od razu przeniosła wzrok na Jusa. Jej wzrok był dziwny. Nie odrywała od niego spojrzenia nawet wtedy gdy Justin przywitał ją i zaczął wypakowywać nasze walizki.

- A może ci pomóc - Zagruchała w jego stronę, tak po prostu mnie wymijając. Nie dość że stałam tam kompletnie nie wiedząc o co chodzi to jeszcze czułam jak rodzi się we mnie wściekłość. Nie wierzyłam w to co widziałam. Mimo że nie wie o tym że ja i Justin jesteśmy razem to mogła by choć trochę zachować godności przylepiając się do mojego brata.
Podeszłam do bagażnika przy którym stał Jay, pod pretekstem odepchnęłam lekko dziewczynę dając jej tym ukryty znak że także tutaj jestem. Wzięłam moją torbę i walizkę którą chłopak mi wcześniej spakował.

- Mogłabyś pokazać mi moją i Justina sypialnie?- Zapytałam, nie mając ochoty dłużej oglądać jej zalotów do mojego chłopaka. Jak widać moja teoria ''nie oceniaj książki po okładce'' okazała się słuszna.

- Śpicie w jednej sypialni?- Zapytała szeroko otwierając oczy. Nie chciałam jej tak od razu wtajemniczać w naszą historie, moje zaufanie do niej było szczerze powiedziawszy nijakie, nie mogłam ryzykować

- Yy, no wiesz..boję się spać sama - Wymyśliłam coś na szybko przenosząc wzrok na Justina. Spojrzała na naszą dwójkę podejrzliwie, ale jakby analizując całą sytuacje o dziwo w to uwierzyła. Przytakując gestem ręki wskazała byśmy podążali za nią, posłałam porozumiewawcze spojrzenie z Jusem i ruszyłam za Nicole.
Blondynka otworzyła drzwi do domu ukazując nam trochę jego wnętrza. Gdy tylko postawiłam pierwszy krok moim oczom ukazał się wspaniały salon, zupełnie taki jak go sobie wyobrażałam. Zaczęłam trochę zwiedzać, twierdząc że na parterze znajduje się kuchnia, która na pewno pomieściła by ogromną rodzinę. Na jej środku wybudowana była wyspa kuchenna na której był zlew, a obok idealnie poukładane sztućce. Moją uwagę przykuły następne drzwi które prowadziły do bogato wyposażonej łazienki oraz skromnego pokoiku w którym jak mniemam pan Thomas kolekcjonował książki na starych, ogromnych półkach. W końcu pośpiesznie weszłam po drewnianych schodach, które prowadziły na piętro. Wraz z Justinem zachwycaliśmy się każdym pomieszczeniem, które było idealnie umeblowane, tak by każdy czuł się w nich komfortowo. Na piętrze obejrzeliśmy jeszcze dwie sypialnie, łazienkę i pokój który stał pusty, jakby ktoś o nim zapomniał. Przypuszczałam że może ojciec Lily chciałby jeszcze bardziej powiększyć swoje zbiory.

- A co ma się znajdować w tym pokoju ? - Zapytał Justin wskazując na drzwi, przenosząc wzrok na Lily która wciąż uśmiechała się do niego, lecz gdy temat tego pomieszczenia został naruszony błyskawicznie jej uśmiech zniknął. Głęboko westchnęła gdy dopiero zaczęła odpowiadać a pytanie.

- W tym pokoiku, miała mieszkać pewna mała istotka, najbliższa mojemu sercu...lecz odeszła, nie ma jej.. - Załkała gdy tylko skończyła swoja wypowiedź. Od razu cała złość na nią wyparowała, natomiast na jej miejsce wkroczyło współczucie. Nie miałam o tym pojęcia..

- Przepraszam, nie powinienem..

- W porządku, nie wiedziałeś - Nicole otarła jedną łzę która samotnie spłynęła po jej policzku. Ta sytuacja utwierdzała mnie tylko w tym jak mało ją znam, na przyszłość powinniśmy być ostrożni.

- Nie wiem jak wy dziewczyny ale ja bym coś zjadł- Oznajmił Justin chcąc rozładować napięcie, które zakumulowało się wokół nas. Biorąc obie za rękę zaczął ciągnąc nas w stronę kuchni.

- Możesz sobie odgrzać lasagne, robiłam ją specjalnie z myślą o tobie- Zachichotała Nicole, jak widać jej smutek długo nie trwał. A szkoda, wolałam jej tamtą wersje.

- Jeżeli jest tak smaczna jak ty ładna to z chęcią jej spróbuje- Wymruczał Justin pokazując jej swój nieskazitelny uśmiech. W pierwszej chwili myślałam że się przesłyszałam, miałam nadzieje że mu się wymsknęło to czego nie chciał powiedzieć. Lecz gdy z jego twarzy nie schodził ten uśmiech poczułam ukucie w sercu. Mój chłopak właśnie flirtował z siostrą mojej najlepszej przyjaciółki w czasie kiedy ja jestem w tym samym pomieszczeniu co oni. Byłam automatycznie wściekła, zazdrosna a zarazem smutna, wszystko razem, każde uczucie we mnie zmieniało się z sekundy na sekundę. Gdy wymieniali pomiędzy sobą jakieś zalotne spojrzenia poczułam się taka niepotrzebna, dokładnie tak jak piąte koło u wozu. Nie chcąc rozpłakać się w tym miejscu, pobiegłam do sypialni, jak zwykle ukrywając wszystkie swoje emocje. Dopiero co myślałam że zacznę wszystko od początku, że wraz z Justinem będziemy mogli być w końcu razem szczęśliwi. Justin jak na razie nie wykazuję tęsknoty co do tego że nie widzieliśmy się przez prawie trzy tygodnie. A ja nie mam zamiaru mu o sobie przypominać. Usiadłam na łóżku chowając twarz w dłonie by zagłuszyć odgłos płaczu. Mimo że nie chciałam, łzy wylewały sie z moich oczu uświadamiając mnie w tym jaka ja na prawdę jestem słaba. Straciłam kompletnie poczucie czasu. Drzwi od pokoju się otworzyły a w nich stanął Justin. Po jego minie wnioskowałam że był bardzo zdziwiony widząc mnie płaczącą, z podpuchniętymi czerwonymi oczyma.

- Skarbie co się stało?- Wyjąkał klękając przede mną.

- Pff, nie zadawaj takich głupszych pytań, nie mam na nie ochoty- Zaszlochałam cicho, wywracając oczami. Chciałam by mój głos choć trochę przybrał normalny ton.

- To ja coś złego zrobiłem, mogłabyś mi to wytłumaczyć? Proszę..- Cmoknął moje odkryte ramie, wiedział że to jeden z moich czułych punktów i chciał to wykorzystać. Zawsze gdy słowa wytłumaczenia mu sie kończyły przechodził do czynów.

- Prawić takie komplementy na moich oczach siostrze mojej koleżanki to dla ciebie normalność, rozumiem..- Wydukałam odwracając wzrok, przerywając tym nasz kontakt wzrokowy.

- Ohh.. Kochanie wiesz dobrze że nie widzę zupełnie innej dziewczyny oprócz ciebie, to ciebie kocham nikogo innego, tylko ty jesteś najbliższa mojemu sercu. Przepraszam jeżeli cię zraniłem, nie chciałem..- Wyszeptał między muśnięciami na mojej szyi. Jeżeli myślał że tak łatwo pójdzie mu ze mną to się grubo mylił. Podobno kocha mnie nad życie, przed chwilą udowodnił mi że nadal interesują go inne dziewczyny. Myślałam że się już zmienił, że nie jest już tym flirciarzem który zaciągał dziewczyny  do łóżka a potem wyrzucał je z domu. Jednak jak widać nie do końca udało mu się dokonać tej zmiany.

__________________________________

Hej ;) 
No i jest kolejny rozdział, mamy nadzieje że wam sie spodobał i wyrazicie swoje opinie w komentarzu <33

5 komentarzy:

  1. świetny rozdział
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest takie zupelnie inna przy czym wspaniale

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, co Ci powiem?
    Inni moą mówić, że to jest patologiczna miłość, że to chore itp.
    Jednak ja uważam, że ta historia jest przepiękna. Pokazuje, co znaczy prawdziwa miłość. A dzięki temu, że to uczucie narodziło się między bratem, a siostrą, jest to jeszcze piękniejsze. To, jak oni zwracają się do siebie, żyją dla siebie. No na prawdę się tym wzruszyłam.
    I mam jeszcze takie pytanko, bo z tego co mówiła Vanessa, oni ze sobą nie sypiają, tak? Czy może jednak dochodzi między nimi do czegoś bliższego?
    Wspaniały rozdział, jak i całe opowiadanie i chociaż dopiero się zaczyna, ja czuję, że będzie to jedna z najwspanialszych historii.
    Czekam na następny ;-*
    my-heaven-jb.blogspot.com
    the-other-side-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie. Vanessa jest dziewicą, Justin już nie jest prawiczkiem. Ale spokojnie myślę że będą momenty zbliżenia między nimi :)

    OdpowiedzUsuń