*MIESIĄC PÓŹNIEJ*
Minęło dokładnie 6 tygodni od narodzin Jaya i Amy. Nasze maleństwa rosną jak na drożdżach. Razem z Justinem spędzamy każdą chwilę razem zajmując się naszymi kruszynkami. Z Pattie i Lucasem utrzymujemy bardzo dobry kontakt. Widujemy się praktycznie codziennie. Pattie zaakceptowała fakt iż jest babcią maleństw swoich dzieci i zajmuje się nimi z taką samą miłością jak ja z Justinem.
Około 8 zostałam obudzona przez płacz Amy. Wstałam podchodząc do łóżeczka z którego chwile później wyciągnęłam moją księżniczkę.
- Dlaczego płaczesz pączuszku?- Wyszeptał Justin stając za mną i głaszcząc malutką po policzku.
- Muszę ją przewinąć, mógłbyś przynieść mi z łazienki mokre chusteczki?- Zapytałam na co chłopak pokiwał zgodnie głową. Ułożyłam Amy na przewijaku zdejmując z niej body i brudną pieluszkę. Justin dał mi chusteczki i od razu zaczęłam wycierać brudną pupę mojej myszki. Amy tego strasznie nie lubiła więc już po sekundzie jej oczy zalały łzy i zaczęła płakać.
- Już pączuszku cichutko- Wyszeptał Justin głaszcząc dziewczynkę po główce. Kiedy wytarłam jej pupę posypałam ją pudrem na odparzenia i założyłam jej wielorazową pieluszkę w księżniczki. Justin wziął ode mnie dziecko i sprawnie położył ją do łóżeczka przykrywając kołderką.
- Śpij królewno dziś będziesz miała ciężki dzień- Wyszeptał kiedy ona zasypiała. Dokładnie dzisiaj o 12 mamy przyjść do lekarza by mógł nam dać jakieś leki na kolkę u naszych kruszynek. Od tygodnia z Justinem mniej sypiamy przez to że maluchy kolkują. To strasznie męczące.
-Kochanie idź spać jeszcze a ja zrobię śniadanie- Wyszeptał Justin przytulając mnie.
- I tak już nie zasnę. Zajmę się prasowaniem ubranek bo ktoś to musi zrobić- Odpowiedziałam cichutko wzdychając przy tym.
- Mogę ci pomóc- Zaproponował ale zaprzeczyłam.
- Ja zrobię to dokładniej- Zachichotałam.
- Pójdę zrobić śniadanie chcesz herbatę czy kawę?
- Mocna czarna z cukrem- Szepnęłam marzycielsko. Teraz jedyne czego potrzebowałam to ogromnej dawki energii na dzisiejszy dzień. Chwilę później udałam się do łazienki gdzie umyłam się i umalowałam. UBRAŁAM SIĘ po czym wzięłam ubranka dzieci i kiedy żelazko się nagrzało zaczęłam prasować a wyprasowane rzeczy składać. Wyprane wielorazowe pieluszki starannie włożyłam do szafki i to samo zrobiłam z wyprasowanymi ubrankami. W między czasie zjadłam śniadanie z Justinem i Ryanem, który akurat był jeszcze w domu. Nim się obejrzałam była już 10. Wraz z Justinem udaliśmy się na górę pakując dzieci.
- Kochanie moglibyśmy dać maluchy mamie w weekend?- Zapytał Juss wyjmując różowy i szary kocyk z futerkiem.
- Nie ma takiej mowy Justin, one są za małe poza tym wolę najpierw nabrać więcej zaufania do Pattie- Odpowiedziałam wkładając małą do nosidełka.
- Jesteś strasznie zmęczona i ja też padam z nóg moglibyśmy dać jej dzieci chociaż na jeden dzień żeby porządnie odpocząć.
- Chcesz to odpoczywaj ja nie mam zamiaru dawać ich mamie żeby mieć święty spokój..- Podniosłam głos po czym wzięłam oboje dzieci i zeszłam na dół.
- Kochanie przecież wiesz że kocham je najmocniej na świecie ale chcę spędzić trochę czasu z tobą sam na sam. Od kiedy nasze maluchy się urodziły rzadko kiedy możemy się przytulać nie wspominając już o całowaniu czy o seksie. Tęsknie za tobą- Jęknął przytulając mnie od tyłu. Westchnęłam obracając się w jego stronę.
- Ja też za tobą tęsknie ale musimy być odpowiedzialni. Zadzwonię dziś do mamy i umówię się z nią może weźmie maluchy na noc- Cmoknęłam jego polik po czym ruszyłam do samochodu gdzie wraz z Justinem włożyliśmy dzieci i zasłoniliśmy szyby żeby nie świeciło im po oczkach.
***
- Dzieci są zdrowe i rozwijają się prawidłowo a więc wystarczy wykupić tę receptę i podawać codziennie przed porą spania- Powiedział lekarz kiedy ja uspokajałam synka.
- No już ptysiu cichutko- Wyszeptałam kiedy synek jeszcze płakał. Justin trzymał Amy na rękach usypiając ją bo oboje z maluchów płakało na badaniach.
- W takim razie dziękujemy. Jest tutaj na terenie szpitala może apteka?- Zapytał Justin kiedy wkładał małą do wózka.
- Tak na parterze od razu przy wyjściu- Odpowiedział lekarz. Wyszłam z sali z małym na rękach a Justin pchał wózek. Wykupiliśmy potrzebną receptę po czym udaliśmy się do mamy. Kiedy wracaliśmy zajechaliśmy jeszcze po zakupy do domu i dopiero wtedy do mamy pojechaliśmy.
- Cześć Mamo- Krzyknęłam wchodząc do domu. Pattie od razu nas przywitała i wzięła maluchy.
- I jak było u lekarza?- Zapytała bawiąc się z naszymi skarbami.
- Wszystko dobrze, wykupiliśmy receptę na kolkę więc powinniśmy się wyspać- Justin przeciągnął się chichocząc.- Mamo mogłabyś wziąć maluchy na noc jutro? Chciałbym wziąć Vanessę i odpocząć z nią trochę- Dodał po chwili. Mama bez wahania się zgodziła. Więc mogliśmy ruszyć spokojnie do domu
__________________________________________________________________________________
HEJ
Wiem że rozdział jest krótki i bez sensu ale pisze na dwóch blogach sama bo Iza nie raczy zajrzeć.
Przykro mi że tak rzadko się udzielamy ale sama nie zdołam nic zrobić..
Do zobaczenia wkrótce.
czekam na kolejny!!
OdpowiedzUsuńświetne ;)
OdpowiedzUsuńczekam niecierpliwie na next ;*
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Cudowny:)
OdpowiedzUsuń