środa, 5 marca 2014

Rozdział 7

Obudził mnie smakowity zapach naleśników. Otworzyłam zaspane oczy uśmiechając się delikatnie. Wstałam z łóżka po czym założyłam kapcie i nie śpiesząc się udałam się do kuchni. Justin stał przy kuchence, podeszłam do niego po cichu przytulając się do jego nagich pleców.

- Cześć kochanie- Wyszeptał obracając się po czym skradając mi delikatnego całusa.

- Witaj. A cóż to się stało że nagle zmieniłeś się w kucharza ?- Zapytałam siadając na blacie.

- Wiem że wtedy kochasz mnie jeszcze bardziej - Zaśmiał się nalewając ciasto na patelnie.

- Obawiam się że nie mogę Cie bardziej kochać niż zawsze skarbie

- Tak ? Aż tak bardzo, pokaż jak - Ponownie się odwrócił do mnie, patrząc zadziornym spojrzeniem. Stanęłam na nogi od razu namiętnie całując jego usta. On natomiast chwycił mnie za biodra, lekko popchnął mnie przez co miska z owocami wylądowała na ziemi. Od razu przez głośny hałas oderwaliśmy się od siebie.

- Nienawidzę owoców - Mruknął Juss patrząc na podłogę.
Zaśmiałam się zbierając jabłka i pomarańcze.

- Mamy jakieś plany na dzisiaj ? - Zmieniłam temat myjąc w zlewie owoce ponownie wkładając je do miski.

- Nie myślałem jeszcze nad tym a ty co chcesz dzisiaj robić?

- Trzeba by w końcu poszukać jakiś ofert pracy, a może potem poszlibyśmy pozwiedzać trochę okolice, zapoznać się z nią, zjedlibyśmy obiad, no i oczywiście kupili najpotrzebniejsze rzeczy dla nas.- Powiedziałam siadając na jednym z krzeseł.

- W sumie to dobry pomysł, nie mamy tutaj za dużo ciuchów. - Odpowiedział Jus

- Smacznego- Dodał dając mi dwa naleśniki na talerz polane syropem czekoladowym, posypane tęczową posypką i owocami.
Znał mnie. Od dziecka zawsze jadłam naleśniki z tymi dodatkami, nigdy nie dodawałam do tego talerza jakiejś innej rzeczy. Gdy już zjedliśmy śniadanie, włożyłam brudne naczynia do zmywarki po czym poszłam do salonu i włączyłam laptopa.

Od razu zaczęłam szukać ofert pracy do której zatrudnili by nieletnią osobę. Znalazło się trochę ofert typu wyprowadzanie psa czy sprzątanie. Najbardziej miałam nadzieje na to że uda mi się znaleźć prace w której będę mogła się sprawdzić jako opiekunka do dzieci. Dlaczego akurat ta praca?  Ponieważ lubię dzieci, i myślę że to zadanie poszłoby mi bardzo dobrze. Gdy już myślałam że to koniec znalazłam propozycje baru na sezon, miałabym stać przy ladzie.

- Justin!- Zawołałam chłopaka który był w sypialni.
Chłopak zbiegł do mnie po czym usiadł obok na kanapie.

- Co się stało ?- Cmoknął moje odkryte ramię.

- Znalazłam pracę i chciałabym do nich zadzwonić, dasz mi swój telefon ?- Zapytałam z nadzieją.

- Oczywiście - Odpowiedział podając mi komórkę który wyciągnął z kieszeni spodni.
Od razu po otrzymaniu telefonu wybrałam numer który widniał w laptopie.

- Dzień dobry. Czy dodzwoniłam się do pana Nicolasa Browna?- Zapytałam miłym głosem.
 Ciągle patrząc w monitor.

- Tak to ja. Pani dzwoni..?

- W sprawie pracy. Czy oferta jest nadal aktualna?

- Tak. A mógłbym spytać ile ma pani lat?

- Siedemnaście ukończone.

- Więc nie jest pani pełnoletnie, ale... umówmy się na rozmowę. Mam dzisiaj trochę przerwy więc o godzinie szesnastej w moim barze. Pasuje pani ?

- Dobrze, zjawie się. Dziękuje i do widzenia- Odparłam po czym rozłączyłam się.
Cieszyłam  się że w końcu będę mogła ruszyć do przodu, zarabiać.

- I jak?- Zapytał Justin odbierając ode mnie swoja komórkę.

- Jestem umówiona na rozmowę o szesnastej. Podwieziesz mnie, skarbie?

- Jasne. Idź się już ubierz, pójdziemy na miasto.- Pocałował mnie w usta po czym przeniósł swoje pocałunki na moją szyję.

- Justin nie mamy czasu- Jęknęłam na co chłopak niechętnie się odsunął.
Wstałam z kanapy po czym poszłam wziąć prysznic, gdy już to zrobiłam ubrałam się później lekko się umalowałam. Włosy wysuszyłam po czym pozostawiłam je rozpuszczone. Zeszłam na dół gdzie czekał już na mnie Justin.  Chłopak na mój widok przygryzł wargę po czym podszedł do mnie całując mnie w usta.

- Wyglądasz seksownie- Wyszeptał mi do ucha lekko przygryzając jego płatek.

- Oj, Ty też kotku- Wymruczałam uśmiechając się uwodzicielsko.

***

Byliśmy z Justinem na mieście, cała okolica była piękna, wszędzie były sklepy z różnymi towarami. Uliczki były zapełnione ludźmi, był ogromny tłok. Wybraliśmy dla siebie ciuchy lecz nie było to łatwe, parę razy albo ja albo on biegaliśmy w te i z powrotem do przebieralni upewniając się że wybrany przez nas ciuch jest idealny. Gdy już ludzi zaczęło nieco ubywać, a na zegarku zbliżała się godzina szesnasta chłopak zawiózł mnie do baru a sam pojechał do domu zawieść rzeczy które kupiliśmy i przy okazji zamówić obiad. Rozmowa o prace okazała się totalną klapą.

Od razu wyszłam z budynku zdenerwowana. Okazało się że nie miałam tam pracować jako kelnerka, miałam tam odstawiać striptiz! Tańczyć i rozbierać się dla jakiś obleśnych staruchów. Gdy tylko to usłyszałam od razu złapałam za torbę i wybiegłam nie patrząc już w ogóle na szefa tego burdelu. Złapałam po drodze taksówkę która zawiozła mnie do domu. Gdy tylko z niej wysiadłam dając taksówkarzowi pieniądze szybkim krokiem ruszyłam do domu. Justina na dole nie było. Zdjęłam swoje buty ruszając po schodach na górę.

- Justin ? - Zawołałam za nim.

- Tutaj jestem - Odkrzyknął mi sygnalizując że jest w naszej sypialni.

- Co tak szybko wróciłaś, obiadu jeszcze nie przywieźli - Chłopak gdy mnie zobaczył odstawił ze swoich kolan laptopa, podnosząc się.

- Nie dostałam pracy, pff, ja nawet tam pracować nie chciałam! - Podniosłam ton swojego głosu.

- Spokojnie kochanie.. - Jay podszedł do mnie przytulając mnie.
Czułam ciepło bijące z jego ciała. gdy tylko jego ramiona mnie owinęły poczułam jak całe zdenerwowanie i stres wyparowały.

- Powiedz co się stało.. - Zachęcił mnie całując czubek mojej głowy, delikatnie masując plecy.

- Po prostu..facet okazał się świnią, zatrudnia tam dziewczyny by robiły  w tamtej knajpie striptiz - Wytłumaczyłam nadal chowając głowę w zagięciu jego szyi.

- Co za skurwiel ! -Krzyknął chłopak przez co poczułam wibracje na policzku.

- Nie przejmuj się nim, to już sprawa zamknięta - Uspokoiłam go, od razu po tym słysząc dzwonek do drzwi.

- To na pewno nasz obiad - Niechętnie oderwałam się od Jussa i zeszłam na dół by odebrać zamówienie, tuż za mną oczywiście szedł Justin.
Gdy wreszcie mieliśmy co jeść przyszykowałam stół i rozłożyłam posiłek. W spokoju rozmawiając zjedliśmy obiad.

Justin

- To jaki film w końcu wybieramy ? - Zapytała Van grzebiąc w małej szafce na płyty pod telewizorem. 

- Zdaje się na Ciebie kotku, wybierz coś fajnego - Wszedłem do pokoju z dużą miską popcornu który udało mi się znaleźć w szafce gdzie znajdował się makaron.

- Hmmm, a co powiesz na Igrzyska Śmierci ? - Zaśmiała się dziewczyna wymachując jedną z płyt. 

- Zgadzam się, włącza go i siadaj kruszynko - Poklepałem miejsce obok siebie na kanapie.
Film był świetny, i bardzo szybko niestety zleciał. Gdy pojawiły się napisy końcowe, Vanessa podniosła się lekko zaczynając spontanicznie mnie całować. Nie powiem, byłem bardzo zaskoczony, ale nie mógłbym nie skorzystać z takiej okazji. Od razu przeniosła się na moje kolana nie przerywając pocałunku. Jej włosy padały na moją twarz przysłaniając mi widok. jednym ruchem wziąłem te kosmyki za jej ucho. Była taka piękna w całej okazałości, każdy jej szczegół przyciągała moją uwagę. 

- Chodźmy na górę - Wyszeptała w moje usta przez co poczułem jej świeży, ciepły oddech na moich ustach. Nie spodziewałem się tego że będzie teraz na to gotowa, nie wiedziałem czy na prawdę tego chciała czy działała pod wpływem impulsu. Jednak ja nie mogłem się jej oprzeć, bez większych starań wziąłem ją na ręce a ona oplotła nogi wokół mojego pasa. Ruszyłem powoli w stronę schodów. Gdy miałem stanąć na pierwszym stopniu moim oczom ukazał się obraz na ścianie. Godzina jaką wskazywał o mało co nie przyprawiła mnie o zawał. Była za dziesięć dziewiętnasta. 

- Kurwa ! - Krzyknąłem. 

- Justin, co się stało ? - Przestraszona Van spoglądała mi w oczy. 

- Muszę gdzieś wyjść.. - Mruknął pod nosem. 

- Teraz ?! - Pisnęła wyswobadzając się z mojego uścisku stanęła naprzeciw mnie. 

- Wybacz mi.. ja po prostu muszę. - Nie mogłem się spóźnić nie wiadomo na co stać tych chłopaków. Umówiliśmy się wczoraj na godzinę dziewiętnastą, nie mogłem się im narazić.

- No jasne, idź sobie - Warknęła dziewczyna idąc na górę.

- Ale Van... - Już się nie odwróciła.
Miałem ochotę w tamtym momencie coś rozjebać, ale wiedziałem że muszę być opanowany. Nie mogąc dłużej wytrzymać, ubrałem buty i wyszedłem z domu. Od razu świeże powietrze dotarło do moich nozdrzy. Musiałem się uspokoić, pokazać im że mnie nie da się złamać. Byłem gotowy na wszystko, bez względu na konsekwencje.

____________________________________

Hejj <33 Mamy kolejny rozdział :) Byłą bardzo długa przerwa za co przepraszamy, to znaczy rozdział nie pojawiał się tak długo przeze mnie (Izę) bo miałam dużo na głowie, gdyby nie Jessica to teraz nie dodałybyśmy rozdziału :* 
Mamy nadzieje że rozdział wam się spodobał :) 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ <3

6 komentarzy:

  1. No i kolejny wspaniały rozdział! Jejku, już myślałam, że pod koniec dojdzie między nimi do czegoś intymnego. Ciekawe, czy gdyby Justin nie spojrzał na zegarek, przespaliby się ze sobą. Zmierzam do tego, czy Van na prawdę była na to gotowa, czy to był raczej impuls.
    No i mam nadzieję, że Justin nie wpakuje się przez to w jakieś mega wielkie gówno, przez co i on i Van będą narażenie. Ciekawe, jak przbiegnie ta jego "rozmowa o pracę". No i czy Ven będzie się na niego długo gniewać, czy szybko mu wybaczy. Myślę, że jeśli nie była przekonana co do następnego kroku z Justinem, to nie będzie na niego zła, ale jeśli na prawdę właśnie wtedy chciała stracić z nim dziewictwo, no to może być wkurzona...
    Jejku, nie mam pojęcia, co się będzie działo w następnym rozdziale, a przez to jestem jeszcze bardziej ciekawa, co będzie w kolejnym. Ja już chcę! ;-*
    black-tears-jb.blogspot.com
    my-heaven-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka blog świetny ale mogłabyś zmienić trochę wygląd bloga, bo strasznie trudno coś przeczytać :// Ale opowieść fajna i ciekawa czekam na więcej :** ♥♥♥
    Pozdro xoxoxox

    OdpowiedzUsuń
  3. Skomentuj: http://dangerous-love-bieber-rose.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń