niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 12

- Tyle ludzi w wodzie że nie można sie nawet ruszyć - Zaśmiał sie cicho Justin. Spojrzałam na niego przez ciemne okulary zaciskając wargi w cienką linie.

- Jak ja byłam przed chwilą to nie było takiego tłoku - Mruknęłam cicho, chyba tego nie usłyszał. Usiadł powoli obok mnie na swoim ręczniku. Kątem oka widziałam jak kropelki wody na jego ciele mieniły sie w słońcu. Specjalnie na chwile wszedł do wody by nie budzić podejrzeń. Starałam sie nie wybuchnąć,  trudno było zachowywać sie jakby nic sie nie stało.

- Gdzie jest Nicol?

- A od kiedy cie to interesuje? - Burknęłam ściskając w dłoniach piasek.

- Tak tylko pytam, spokojnie - Ściszył nieco swój głos.

- Poszła do baru - Przez cały następny czas panowała między nami cisza, nie miałam ochoty nawet jej przerywać. Zdecydowałam że w domu zacznę go wypytywać o wszystko. Słońce prażyło niemiłosiernie, nie dało sie wytrzymać tak gorącego klimatu. Postanowiliśmy powoli zbierać sie. Pakując wszystkie swoje rzeczy do torby jako pierwsza nie czekając na resztę ruszyłam do samochodu.

***
Odświeżona  i przebrana zeszłam na dół. Przez ten czas starałam sie pozbierać wszystkie myśli, ułożyć jakieś sensowne zdania. Od razu spostrzegłam jak siedział na kanapie wlepiając wzrok w telefon. Nawet nie zauważył że weszłam do pokoju. Opierając sie o ścianę skrzyżowałam ręce na piersi uporczywie na  niego patrząc. Dopiero po dłuższej chwili raczył spojrzeć na mnie. Zacisnęłam mocniej pięści. Wstał z miejsca. Nie mogłam dać mu sie znowu udobruchać, teraz już nie było zabawy.

- Wiem o wszystkim - Zaczęłam prostując sie. Mały uśmiech zniknął z jego twarzy tak samo szybko jak sie pojawił. Światło które biło od włączonego telewizora, oświetlało rysy jego twarzy. Stanął w miejscu, był tak samo spięty jak ja. Widziałam to po rękach które sztywno zawisły za jego plecami.

- Nie wiem o czym mówisz - Odpowiedział szybko. Moje usta lekko sie rozchyliły. Nie mogłam uwierzyć ze jeszcze był zdolny do tego by mnie okłamywać.

- Justin... - Nie odrywałam wzroku od jego powiększonych źrenic. Jego oczy już ie były wyjątkowo brązowe jak zawsze, teraz pokrywała je czerń.

- Widziałam was - W moim głosie nie było już gniewu, tylko smutek. Smutek że jednak nie jesteśmy ze sobą szczerzy, ze jednak nie mówimy sobie wszystkiego. Zbladł.

- Śledziłaś mnie?! - Jego głos gwałtownie stał ie głośniejszy. Nie spodziewając sie tego odskoczyłam uderzając plecami o ścianę.

- Ja...

- Nie ufasz mi?- Zacisnął szczękę. Nie poruszył sie nawet o centymetr. Przymknęłam lekko powieki.

- A tobie w ogóle można ufać?! - Wyrzuciłam sie z siebie. Zamilkł na chwile.

- moje sprawy nie powinny cie interesować, sam sobie mogę doskonale poradzić!

- Sam?! To po co chciałeś żebyśmy byli razem, taki niby czuły byłeś, że najważniejsza jestem, po prostu jesteś cholernym kłamcą! - Chciałam go wyminąć lecz chwycił mnie za ramie. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale wyszarpałam się z jego uścisku.

- Nie dotykaj mnie!- Krzyknęłam mu prosto w twarz.

 - Daj spokój! Mam wszystko pod kontrolą.- Odpowiedział unosząc ręce w geście obronnym.

- Co masz pod kontrolą? Masz z tym skończyć! Teraz ! Oni są niebezpieczni!- Sapnęłam.

- Kurwa! Nessy! Mówię ci że mam wszystko pod kontrolą? Będzie dobrze tylko mi do chuja zaufaj!- Krzyknął

- Daj sobie spokój! Zawsze pakujesz się w jakieś gówno!- Krzyknęłam kiedy chciał mnie ponownie złapać.
Nagle moje serce w jednej chwili stanęło gdy ujrzałam na ekranie telewizora, na którym widniały moje i Justina zdjęcia.
 Podbiegłam do pilota pogłaśniając.

'' Wiadomość z ostatniej chwili- Powiedziała redaktorka a na ekranie pokazały się nasze zdjęcia.
 Justin i Vanessa Bieber zaginęli. Rodzice twierdzą że uciekli ponieważ nie potrafili dopasować sie do otoczenia. Matka jak i ojciec twierdzą także że uciekli oni z Kalifornii.
Ktokolwiek widział tę parę nastolatków proszony jest o zatelefonowanie na naszą linie.- Powiedziała kończąc tym samym swoją informację.''

Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, mój wzrok ani na chwile nie odrywał sie od telewizora. Złość zaczęła wewnątrz mnie buzować. W końcu wybuchłam.

- Nadal twierdzisz że masz wszystko pod kontrolą?- Krzyknęłam sfrustrowana. Chłopak rzucił pustym już kubkiem o ścianę. Widziałam furie w jego oczach.

- Na co czekasz?! Pakuj sie kurwa, jutro z samego rana wyjeżdżamy!

Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa, lekko skinęłam głową opuszczając pokój. Ruszyłam do sypialni. Biorąc głęboki wdech wzięłam do rąk leginsy i bluzkę która odsłaniała mój pępek. Nieco chwiejnym krokiem pokierowałam się do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Miałam ochotę rzucić tym wszystkim, upaść na kolana i wykrzyczeć wszystko to co leżało mi na sercu. Pozostawiłam tą myśl jedynie moim marzeniem. Powoli podeszłam do wanny puszczając wodę, odłożyłam ciuchy na blat. Rozebrałam się wchodząc do napełnionej już wanny. Ciężko dysząc oparłam głowę o ściankę wanny. Wierzchem dłoni otarłam wszystkie łzy widząc na dłoniach czarne plamy od tuszy których już po chwili nie było. Zamknęłam oczy pod wpływem przyjemności jaka mnie ogarnęła gdy gorąca woda ogarnęła moje ciało.

 Wiedziałam że nie będzie teraz łatwo. Policja zacznie nas szukać a my będziemy musieli się kryć i uważać by nikt nas nie rozpoznał. Najgorsze jest to że nie mam pojęcia czy nam sie to uda..

 Po kąpieli czułam sie bardziej opanowana, jakby woda zmyła ze mnie całą wściekłość. Wyszłam z wanny, wysuszyłam swoje ciało puszystym  ręcznikiem po czym ubrałam się we wcześniej wybrane ciuchy. Moje mokre włosy zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam po sobie porządek po czym wyszłam z łazienki. Spojrzałam na zegar który wskazywał godzinę 21:23.  Nie myśląc dłużej nad tą całą  sprawą położyłam się do łóżka. Nie zasnęłam od razu ponieważ nadal myślałam o Justinie. Nie przyszedł do mnie. Byłam pewna że chce zostać sam, z resztą i ja nie narzekałam na chwile samotności. W końcu zmęczona odpłynęłam w sen Morfeusza.


Justin

Kolejna pusta puszka piwa wylądowała obok pozostałych niedaleko stolika przy którym siedziałem. Tępo wlepiałem wzrok w telewizor nie skupiając sie w ogóle co na ekranie jest przedstawione. Zaciskając mocno pięści kierowałem sie wzrokiem do jeszcze nie otwartej puszki piwa. Sięgnąłem po nią. Charakterystyczny syk sygnalizował że piwo zostało otwarte. Przystawiając je sobie do ust, omal za jednym za machem nie wypiłem całej zawartości. Westchnąłem ciężko opierając głowę o zagłówek kanapy. Miałem ochotę roznieść cały dom, nie zostawić nic sprawnego, lecz nie mogłem sie ruszyć z miejsca. Czułem sie jakbym został tam przywiązany. Kolejna godzina minęła, ja wciąż nie przestawałem pić. Koiło to moje nerwy, chociaż w małym stopniu to zawsze jednak coś. Byłem oszołomiony, nie słyszałem telewizora, dlatego pewnie też nie zwróciłem uwagi że w drzwiach opierając sie o framugę stoi Nicol. Na śmierć zapomniałem że tego dnia zaproponowała by zostać z nami, bo w jej mieszkaniu nie ma nic do roboty. Zauważyłem uśmiech na jej twarzy, dziwny uśmiech. Zaczęła sie do mnie zbliżać. Kołysała zgrabnie biodrami w końcu stając przede mną. 

- Co ty robisz? - Jej głos jako jedyny dźwięk dotarł do moich uszu. Wpatrywałem sie w nią, w jej oczy, usta, kościste policzki. Na jej pytanie nie odpowiedziałem. Ona jednak usiadła tuż obok mnie. Jej koszula nocna podwinęła sie przez co mogłem zauważyć że nie ubierała na noc bielizny. Odruchowo odwróciłem wzrok ponownie wlepiając go w jasny ekran. W jednej chwili chwyciła mnie za podbródek, chcąc nei chcąc musiałem na nią spojrzeć. W jednej chwili, straciłem panowanie nad wszystkim, a jedyne co czułem to pustka, kompletnie nic, żalu, wyrzutów sumienia, podniecenia, niczego. Robiłem to co kazało mi moje ciało.

Vanessa

Dziek tłukącego sie szkła, głośny śmiech dwojga ludzi. Ocknęłam sie. Potarłam zmęczone oczy automatycznie spoglądając na mały zegarek który leżał na komodzie. 2.14.

- Kurwa - Warknęłam pod nosem odgarniając kołdrę z moich nóg. Stając na nogi rozciągałam sie leniwie.
Śmiechy nadal nie ustawały, ewidentnie dochodziły z dołu. Po chwili z wyrazem niepokoju na twarzy ruszyłam w stronę schodów. Z każdym schodkiem moje serce jakby biło szybciej, oddech stał sie płytki. Bose stopy wreszcie poczuły zimne panele małego przedpokoju prowadzącego do salonu jak i kuchni. Ciemność rozpraszało tylko światło z salonu. Głosy stały sie coraz głośniejsze. Zaspana, ruszyłam przed siebie.

Uczucie łamiącego sie serca uderzyło we mnie z tak dużą siłą że nie mogłam zaczerpnąć powietrza. Moje ciało zostało sparaliżowane. W każdej chwili mogłam paść na ziemie lecz jakaś dziwna siła mnie podtrzymywała.

Najgorsze było to że mnie nawet nie zauważyli. Nie przerwali, dalej bawili sie w najlepsze.

-Justin - Nie poznawałam własnego głosu, nie wiedziałam co wyrażał, czy smutek, czy złość, a może to i to? W jednej chwili jego usta oderwały sie od nagiej klatki piersiowej Nicol która gdy tylko mnie spostrzegła zaśmiała sie gorzko nei schodząc ze stolika na którym siedziała. Zapomniałam jak sie oddycha. Patrzył na mnie, lecz ja nie mogłam znieść jego spojrzenia, było takie puste, takie obce.

Parę kroków w tył wystarczyło bym straciła równowagę. Poleciałam na zimne panele. Ta sama siła która trzymała mnie w pionie, ściągnęła mnie na sam dół. Cały świat mi sie zawalił. Nikt nie pomógł mi wstać, zostałam sama...

************************************
Heej <3
Macie rozdział, mamy nadzieje że wam sei spodobał i wyrazicie swoje opinie w komentarzu <3


8 komentarzy:

  1. O nie, nie, nie! Co on kurde zrobil :'(

    OdpowiedzUsuń
  2. TO KURWA JAKIŚ ŻART, JUSTIN?
    Nicol, suko, nie żyjesz!
    boże się porobiło:o
    co teraz będzie iuehjfioerjgeorig
    czekam na następny! (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny , jestem ciekawa jak potoczy sie dalsza akcja :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże, cudowny! *-*
    Nicol to suka :(ugh!
    Następny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie nie!Justin głupku coś Ty zrobił.Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziś znalazłam Twojego bloga co mogę powiedzieć że jest super.W końcu coś innego a nie ciągle to samo!Co do rozdziału to też bardzo fajny.Justin coś ty zrobił!Mam nadzieje że wszystko będzie ok

    OdpowiedzUsuń
  7. Nicol ty suko! Justin jak tak mogles! Wspolczuje Ci Van :( Kocham tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń