piątek, 2 maja 2014

Rozdział 10

Justin

Gdy tylko stanęli przed nami przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze. Automatycznie spojrzałem na Vanesse nie mogąc pozwolić by dowiedziała sie wszystkiego. 

- O, Justin, miło Cie widzieć - Powiedział ironicznie Bradley podchodząc nieco bliżej nas. Zauważyłem jak cały czas spoglądał na Van. 

- Musimy sobie cos wyjaśnić - Do rozmowy wtrącił sie Connor. Nie mogłem pozwolić mu dokończyć. Van nie mogła dowiedzieć się o moich lewych zarobkach.

- Zadzwonię do was jutro. Nie mam teraz czasu- Wytłumaczyłem szybko.

- Myślę że jednak możemy teraz sobie wyjaśnić parę spraw, chyba że chcesz  żeby ta ślicznotka na tym ucierpiała- Powiedział Brad uśmiechając się cwaniacko. Podszedł do Vanessy kładąc dłoń na jej policzku. Widziałem jak wzdrygnęła robiąc krok do tyłu.

- Zdejmij z niej swoje brudne łapy!- Wysyczałem odciągając Nessy. Dziewczyna wtuliła się we mnie drżąc.

- Daje Ci czas do jutrzejszego wieczoru. Jak nie zadzwonisz to i tak Cię znajdziemy- Powiedział Brad ostatni raz spoglądając na Ness.

- Na razie Bieber... do widzenia ślicznotko- Puścił do niej oczko po czym wraz z Connorem poszli w drugą stronę.

- Kto to był?- Zapytała Van niemal od razu.

- Nikt ważny. Nie przejmuj się tym- Powiedziałem całując jej skroń.

- Juss! Przestań mieć przede mną tajemnice. Chce wiedzieć jeżeli masz jakieś problemy.

- Nie mam problemów po prostu mam z nimi pewną umowę i muszę ją rozwiązać. Naprawdę nie zaprzątaj sobie tym głowy.

- Niech Ci będzie, ale obiecaj że jeszcze do tego wrócimy- Pogroziła swoją małą rączką chichocząc.

-Obiecuje kochanie- Delikatnie cmoknąłem jej usta łapiąc ją za rękę. Poszliśmy dalej.

Vanessa

- Dzień Dobry. Czy jesteście gotowi złożyć zamówienie?- Oznajmił dość seksowny blondyn. Uśmiechnął się w moim kierunku na co odwzajemniłam uśmiech.

- Ja chciałbym zamówić spaghetti bolognese a dla Ciebie kochanie?- Zapytał mnie Justin. Spojrzał złowrogo na kelnera na co pogładziłam uspokajająco jego dłoń.

- Dla mnie to samo.- Odpowiedziałam a chłopak odszedł. Kiedy wreszcie dostaliśmy zamówienie i zaczęliśmy jeść czułam że Justin jest zły.

- Kochanie co jest?

- Nic

- Przecież widzę że jesteś zły na coś -Oznajmiłam podirytowana.

- Po prostu ten typ flirtował z tobą a tobie to nie przeszkadzało.

- Ohh Proszę Cię. Jeden uśmiech to nie podryw Justin, a poza tym powinieneś wiedzieć że Ty jesteś tym kogo kocham- Potarłam jego kolano pod stołem.

Zjedliśmy karmiąc się nawzajem. Co chwile śmieliśmy się z czegoś. Było naprawdę zabawnie. Kochałam tego Justina. Tego zazdrosnego i niesamowicie uroczego.

Postanowiłam na razie na wracać do sprawy z tymi chłopaki choć strasznie ciekawiło mnie to czego mogli chcieć od Justina. Martwiłam się, ale mimo wszystko ufałam mu gdy mówił że da sobie z nimi rade. Nie chciałabym psuć tego wieczoru sprawami które nie należą do najprzyjemniejszych. Dzisiejszy wieczór miał być tym jednym, wyjątkowym, tym na który oboje czekaliśmy. Wiedziałam ze Juss przygotował dla mnie jeszcze jakaś niespodziankę na która już nie mogłam się doczekać.

- Ostatni raz widziałem Cie tak bardzo podekscytowaną w święta Bożego Narodzenia gdy mieliśmy po pięć lat - Zaśmiał się szatyn obejmując mnie ramieniem gdy kierowaliśmy się do celu przez piękny park.

- Nie dziw mi się, to nasz taka pierwsza prawdziwa randka - Uśmiechnęłam się do niego składając małego buziaka na jego lekko zaróżowionym policzku.

- Pamiętasz jak ojciec nie pozwalał nam chodzić do wesołego miasteczka bo uważał że to tylko strata pieniędzy na jakieś głupie atrakcje ?

- Chyba tak, a dlaczego o tym mówisz ? - Patrzyłam w jego oczy gdzie gościły iskierki szczęścia które tak uwielbiałam, sprawiały że w moim brzuchu gościło stado motylków.

- Wreszcie bez zakazów możemy się wyszaleć jak dzieci - Odezwał się uśmiechając się na widok przed sobą. Od razu przeniosłam wzrok, a moim oczom ukazał się widok o jakim dzieciaki  marzą. Mnóstwo kolejek górskich, karuzele, samochodziki oraz na każdym kroku gry w których przeważnie zdobywa się ogromne maskotki. Gdy tylko wchodziło się na ten teraz w powietrzu unosił się zapach waty cukrowej i popcornu. Uśmiech ani na chwile nie schodził z moich ust, widok tych wszystkich rzeczy, tych wszystkich roześmianych twarzy ludzi sprawiał że byłam  na prawdę szczęśliwa.

- Wiesz że jesteś niesamowity ? - Zapytałam nie odrywając wzroku od Roller Costera który sprawiał że już mi się kręciło w głowie.

-  Troszeczkę - Odpowiedział chichocząc. Jak zawsze skromniutki.

- To od czego zaczynamy ? - Dodał po chwili biorąc mnie za rękę kierując się w stronę kasy by wykupić specjalne karty.

- Mnie się pytasz ? Tyle tu tego ze nie mam pojęcia na czym wzrok zawiesić - Zaśmiałam się lekko. Po chwili z kartami w ręku przeszliśmy przez dużą bramę. Znajdowaliśmy się w samym centrum zabawy.

- Jedynym wyjściem jest zacząć od początku o skorzystać z wszystkiego - Tak jak powiedział, tak też zrobiliśmy.

***

- Nie dobrze mi - Zaśmiałam się trzymając za brzuch. Byliśmy na wszystkich, na prawdę, na wszystkich możliwych atrakcjach, nie było dobrym pomysłem w przerwach pożerać tyle wat cukrowych. 

- Nie wiem jak my dojdziemy do domu - Zawtórował mi Jay idąc nieco wolniej ode mnie. Oczywiście ten żarłok nie mógł się powstrzymać od kupna mega wielkich żelek. Nie mogłam przestać się uśmiechać, śmiałam się z każdej rzeczy przez co brzuch bolał mnie jeszcze bardziej, lecz ja nie przywiązywałam do tego zbytniej wagi. 

- Dziękuję Ci - Przystanęłam łapiąc Justina za rękę, złożyłam na jego ustach dużego buziaka, który przeradzał się z każdą chwilą w bardziej namiętny i mniej odpowiedni do widoku publicznego. Gdy wreszcie oderwaliśmy się od siebie by zaczerpnąć trochę powietrza Justin się odezwał. 

- Taki słodki całus a jednak i tak mnie podnieca - Patrzył mi w oczy, zauważyłam jak iskierki szczęścia zamieniły się na płomyki podniecenia. 

- Tak na Ciebie działam ? - Uśmiechnęłam się cwanie. 

- A nie wiedziałaś tego ? - Nie dał mi odpowiedzieć bo ponownie wbił się w moje usta który jak zawsze niemal od razu odwzajemniłam. Bezwiednie moje dłonie znalazły się na jego pośladkach przez co mruknął mi w usta, czułam uśmiech poprzez pocałunek. Po chwili jednak odepchnęłam go delikatnie.

- Nie tutaj - Wyszeptałam ciężko wzdychając. On jednak tylko się zadziornie uśmiechnął biorąc mnie za rękę. Szybkim krokiem skierowaliśmy się w drogę do domu. Zaśmiałam się dosyć głośno. 

- Aż tak Ci się śpieszy ? - Zawołałam chcąc za nim nadążyć. 

- Przez Ciebie - Spojrzał na mnie przez ramie przechodząc przez pasy. Jego dłoń mocno ściskała moją. Szczęściem dla niego było pewnie to że do domu nie mieliśmy dalekiej drogi i już po chwili byliśmy na naszej ulicy. Ja mimo wszystko zaczęłam się trochę denerwować bo wiedziałam co miało się teraz stać, chciałam tego, bardzo, ale jednak gdzieś ten lęk się we mnie czaił.

Gdy tylko przekroczyliśmy próg domu zdyszani on wessał się w moje usta od razu kładąc dłonie na moich biodrach. Oddałam pocałunek łapiąc chłopaka za kark. Nasze języki ocierały się nawzajem o siebie, delikatnie przygryzłam jego wargę zdobywając jego jęk rozkoszy. Po chwili jego pocałunki zeszły w dół, na moją szyje. Westchnienie wyszło z moich ust. Złapałam chłopaka za rękę prowadząc do sypialni. Ledwo co weszliśmy do pokoju a ja już byłam przyciśnięta do ściany całując szyje Justina. Nasze pocałunki były nachalne, namiętne a przede wszystkim pełne pasji i miłości. Chłopak złapał jedną ręką moje plecy a drugą umieścił na moim karku.

Delikatnie położył mnie na łóżku pochylając się nade mną. Zdjął  moją sukienkę pozostawiając mnie w samej bieliźnie. Obdarowując mój brzuch pocałunkami. Justin zrzucił z siebie bluzkę rozpalając tym moje zmysły jeszcze bardziej. Jego cholernie wyrzeźbione mięśnie podniecały mnie bardziej niż kiedykolwiek. Moje ręce od razu powędrowały wzdłuż jego torsu badając każdy jego mięsień i tatuaż. Mój język niemal że od razu znalazł się na jego brzuchu. Lizałam, całowałam a nawet ssałam jego sześciopak. Niepewnie odpięłam spodnie Jay'a. Kiedy oboje zostaliśmy już w samej bieliźnie, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to duży wzwód w jego bokserkach. Dopiero teraz doszło do mnie co tak naprawdę się dzieje. Zaczęłam się bać. Przecież to mój pierwszy raz bałam się tego wszystkiego. Nie byłam w tym obeznana, nie wiedziałam co robić i jak.

- Justin.. Boje się- Wyszeptałam w jego kark. Chłopak zerknął na mnie całując moje czoło.

- Obiecuje że będę delikatny, jeżeli nie spodoba ci się od razu przestaniemy. Dobrze?- Zapytał patrząc mi prosto w oczy. Widziałam w nich tyle podniecenia, które w tej chwili pokryła troska.

- Kocham Cie- Wydyszałam zdejmując swój stanik i rzucając go za siebie.

- Ja ciebie też mała- Jęknął ssając moje sutki. Moje ciało wygięło się w łuk, wszystko to działo się pod wpływem ogromnej rozkoszy.

Cała moja bielizna zniknęła, Justin powoli zsunął swoje bokserki ukazując swojego penisa, który stał na baczność. Pisnęłam nie wiedząc jak takie wielkie coś ma zmieścić się w mojej pochwie. Chłopak wszedł we mnie palcem uzyskując mój jęk lekkiego bólu. Splunął na moje miejsce intymne pocierając moją łechtaczkę.

- Postaram się zrobić to jak najdelikatniej. Jeżeli będziesz chciała przestać to powiedz mi dobrze skarbie?- Spytał biorą swojego penisa w rękę.

Kiedy przytaknęłam chłopak pocałował moje czoło umieszczając się między moimi nogami.
Justin niepewnie wszedł czubkiem siebie we mnie na co pisnęłam z bólu.

-Och.. Postaraj się nie myśleć o bólu skarbie. On minie tylko myśl o czymś przyjemnym- Wyszeptał wprost
w moje usta.

Wpiłam się w nie łapczywie chcąc więcej. Chłopak powoli pchnął swoją długość we mnie uzyskując tym moje głośne jęki.  Ból zaczął ustępować a na jego miejscu pojawiła się przyjemność.
Nie sądziłam że to może być takie przyjemne. Oplotłam swoimi nogami biodra mojego ukochanego.
Justin zaczął coraz to pewniej poruszać się wewnątrz mnie. Nasze pocałunki nadal trwały, były bardzo  delikatnie. Kiedy czułam niesamowitą rozkosz drapałam jego plecy.

- Och.. Kurwa Nessy!- Jęknął wpychając się we mnie.

- Justin- Jęknęłam czując się niesamowicie dobrze.

- Powiedz że jesteś moja- Wydyszał  coraz to szybciej poruszają się we mnie.

- Jestem Twoja..Ochh. Cholera twoja Justin. Twoja na zawsze- Wydyszałam wpijając się w jego usta. Nagłe uczucie ciepła rozeszło się po mojej macicy. Bardzo przyjemne uczucie. Justin doszedł w tym samym czasie co ja. Leżeliśmy jeszcze chwile całując swoje usta. Chłopak delikatnie wyszedł ze mną schodząc z mojego ciała i kładąc się obok mnie. Moja głowa opadła na jego tors.

- Byłaś cudowna Nessy- Wydyszał ostatni raz cmokając moje usta. Zasnęliśmy z wyczerpania wtuleni w siebie.

To był najlepszy dzień jaki kiedykolwiek mógłby się wydarzyć. Będę pamiętać go do końca życia. I nigdy nie pożałuje tego z kim straciłam swoją cnotę której tak bardzo pilnowałam...

_______________________________________
Hejoo <3

No to poszaleliśmy xd 

Mamy nadzieje ze ten rozdział wam sie spodobał i wyrazicie opinie w komentarzu <3

5 komentarzy:

  1. Uuu ale szaleni *o*
    jeju hahahah też chcę na kolejkę górską halo ;c
    Uhuuuu jaki koniec ♥
    czekam na kolejny (;

    OdpowiedzUsuń
  2. Mrrr ^.^
    Super :3
    Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. PRZEPRASZAM ZA SPAM!

    Justin ratuje Selenie życie. Nawiązują ze sobą kontakt, stają się najlepszymi przyjaciółmi. Tylko że jest jeden mały problem. Justin ma przeszłość, o której pragnie zapomnieć. Ale czy może? Czy przeszłość do niego nie wróci, zabierając jego ukochaną przyjaciółkę? Uda im się przetrwać?

    Zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=dbuZKu_2Ua0
    Blog: http://you-just-need-a-second-person.blogspot.com
    Zapraszam! (:

    OdpowiedzUsuń